W jaki sposób Szwajcaria pozostaje nadal państwem
neutralnym? Jaki wpływ ma na to polityka prowadzona przez SVP?
Na te i wiele innych pytań znajdziecie Państwo odpowiedź w artykule „SVP: Protestancka etyka pracy i katolicka zasada subsydiarności jako czynniki kształtujące Szwajcarię”, którego autorem jest Mark R. Royce.
Autor przygląda się w nim bliżej działaniom oraz programowi Szwajcarskiej Partii Ludowej (SVP), która miała największą liczbę mandatów w parlamencie w latach 2015-2019.
Na wstępie przedstawia nam ustrój polityczny tego
fascynującego demokratycznego państwa oraz wyjaśnia, dlaczego Szwajcaria nie ma
jednego prezydenta ani premiera.
W dalszej części artykułu Mark R. Royce zwraca naszą uwagę na zasady ideologiczne Szwajcarskiej Partii Ludowej oraz wyjaśnia jaki wpływ na neutralność państwa oraz niechęć do przystępowania do międzynarodowych organizacji ma obowiązująca demokracja bezpośrednia.
Ważne miejsce w programie SVP znajduje kwestia ochrony krajowej wolnej przedsiębiorczości. W Szwajcarii obowiązują liczne praktyki merkantylistyczne, które nie są powszechnie stosowane. Jednocześnie partia rządząca sprzeciwia się wszelkim podwyżkom jakichkolwiek podatków oraz przekonuje, że państwowe media również powinny uczestniczyć w wolnorynkowej konkurencji.
W artykule poruszona jest również kwestia imigrantów, którzy
stanowią znaczną cześć mieszkańców tego kraju. Autor przedstawia jakie
wymagania powinna im stawiać Szwajcaria oraz co może zrobić, aby utrzymać
obecny wysoki poziom życia obywateli.
Ważnym czynnikiem, który wpływa na kulturę oraz politykę,
jest światopogląd oraz podstawowe wartości wiary chrześcijańskiej. SVP
podkreśla jej wagę akcentując szczególnie katolicką zasadę subsydialności oraz
protestancką etykę pracy, które w znaczącym stopniu ukształtowały obecne
społeczeństwo Szwajcarii.
Choć polityka Szwajcarii rzadko zwraca uwagę świata, to
jednak inne kraje powinny czerpać inspiracje z państwa, w którym jest tak wiele
osób mających zdecydowane zasady i poglądy.
Zapraszamy do zapoznania się z całością artykułu dostępnego tutaj:
Oto jak w 5 punktach prof. Matyja podaje najważniejsze cechy takiego modelu demokracji, które decydują o tym, że żadna inna forma ustroju demokratycznego nie jest w stanie dotrzymać jej kroku:
Możliwości udziału w życiu politycznym i procesie decyzyjnym obywateli są szerokie, zinstytucjonalizowane i zagwarantowane prawnie.
Zakres negocjowanych tematów w procesie politycznym przesuwa się na korzyść obywateli. Władze otrzymują informacje zwrotne od wyborców, które muszą respektować.
Decyzje polityczne w referendach są bardziej akceptowalne niż decyzje parlamentu – są one bowiem filtrowane przez całe społeczeństwo obywatelskie przy urnie.
Obywatele są stale zaangażowani w debatę polityczną na zasadzie „nic o nas bez nas”.
Oprócz funkcji decyzyjnej, obywatele przejmują pośrednio funkcję kontrolną nad organami państwowymi. Podsumowując, należy stwierdzić, że społeczenstwo obywatelskie w ramach demokracji oddolnej przejmuje po prostu należną mu funkcję suwerena.
Autor: Magdalena Kursa 11 stycznia 2017 | 09:00 Gazeta Wyborcza
Rektor UJ prof. Wojciech Nowak (MICHAŁ ŁEPECKI)
Senat Uniwersytetu Jagiellońskiego zaapelował wczoraj do polityków o poszanowanie ładu demokratycznego w Polsce. – Nie możemy pozwolić, by to, co Polska zyskała po 1989 r., zostało roztrwonione przez małość i prymitywizm różnych stron sceny politycznej – mówi prof. Wojciech Nowak, rektor UJ. Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limituW podjętej uchwale senatorowie piszą , że „z najwyższym niepokojem obserwują narastającą w kraju radykalizację postaw i coraz bardziej pogłębiający się podział społeczeństwa”. Do wszystkich stron sporu politycznego apelują więc o przywrócenie cywilizowanej debaty, w której respektowana będzie wolność słowa i stanowienie prawa w poczuciu odpowiedzialności za dobro wspólne z poszanowaniem Konstytucji RP. Senat wskazuje również na konieczność poszanowania niezawisłości instytucji sądowych i „wspieranie samorządności i organizowania się społeczeństwa obywatelskiego”.
Senat uczelni zwraca się też do najwyższych władz RP „o rzetelne wypełnianie swej konstytucyjnej roli jako reprezentacji nie tylko własnych wyborców, ale wszystkich obywateli” oraz do prezydenta RP „o przyjęcie roli mediatora odbudowującego ogólnonarodową wspólnotę”.
Magdalena Kursa: Skąd wśród senatorów UJ potrzeba zabrania głosu w sprawie sytuacji politycznej w Polsce?
Prof. Wojciech Nowak, rektor UJ: W trudnych dla Polski chwilach społeczność uniwersytecka zawsze zabierała głos. To chyba oczywiste, że musieliśmy tak postąpić i teraz. Od miesięcy analizujemy sytuację w kraju. W ostatnich tygodniach napięcia stają się coraz silniejsze. Nie możemy pozwolić, by to, co Polska zyskała po 1989 r., zostało roztrwonione przez małość i prymitywizm różnych stron sceny politycznej. Nie możemy czekać, aż będzie za późno.
Stworzenie apelu musiało być trudne… Z jednej strony troska o kraj, z drugiej – obowiązek zachowania apolityczności uczelni.
– Jesteśmy i będziemy absolutnie apolityczni. Pracowaliśmy nad naszą uchwałą od połowy grudnia. To była inicjatywa kolegium rektorskiego. Są wśród nas ludzie o różnych poglądach i różnych preferencjach politycznych. Ale potrafimy ze sobą rozmawiać. Nasza uchwała przeszła przy jednym głosie wstrzymującym się. Nie możemy być bezrefleksyjnymi obserwatorami tego, co dzieje się w Polsce. Żenujące są te dyskusje polityków, w których najważniejsze jest, by z konkurenta zrobić intelektualną pokrakę lub by stworzyć taki bon mot, który podchwycą media. Trzeba przerwać ten chocholi taniec.
Apelujecie do najwyższych władz RP, by reprezentowały nie tylko własnych wyborców, ale wszystkich obywateli. Można się w tym doszukać politycznego zabarwienia.
– To subiektywna ocena. Nam chodzi o fakty. Jak mamy uczyć młodych ludzi szacunku do prawa, skoro rządzący go nie respektują. Co mamy odpowiadać studentom, gdy pytają, gdzie w Sejmie jest „plus ratio quam vis” [„rozum ważniejszy od siły” – przyp. red.]. Ta sentencja jest dewizą naszej uczelni.
Uchwała uniwersytetu to ostrzeżenie dla Polski?
– Liczymy na otrzeźwienie polityków, zanim dojdzie do tragicznych wydarzeń. Nie możemy dopuszczać do tego, by negowane były wyroki sądowe czy Konstytucja RP. Na Boga! Zniszczyliśmy już autorytety tak wielu osób. Teraz niszczymy autorytety instytucjonalne. To wszystko może doprowadzić do katastrofy.
Ma pan teraz na myśli tych, którzy przegłosowali budżet w Sali Kolumnowej, czy raczej tych, którzy okupowali sejmową mównicę?
– Nie chcę ubarwiać mojej wypowiedzi konkretnymi sytuacjami. To nie ma znaczenia, czy ktoś popiera PO, PiS czy Nowoczesną. To, co mamy dziś w Polsce, to chocholi taniec. Trzeba go przerwać.
Apelujecie też do prezydenta RP Andrzeja Dudy, który jest przecież absolwentem Uniwersytetu Jagiellońskiego.
– To drugorzędna sprawa, której uczelni prezydent jest absolwentem. Chodzi o to, że posiada narzędzia mogące sprawić, że odejdziemy od tej wirówki nonsensu. Prezydent powinien być mediatorem.
Jak można rozwiązać dzisiejszą patową sytuację, w której żadna ze stron nie chce zrobić kroku w tył?
– W 1989 r. nikt nie przypuszczał, że można obalić komunizm przy stole. Czy był on okrągły, czy kwadratowy, jest rzeczą drugorzędną. Ważne, by Polacy potrafili ze sobą rozmawiać. Jestem zbudowany tym, że udało nam się przyjąć uchwałę Senatu UJ. I jeszcze raz powtórzę: tylko przy jednym głosie wstrzymującym się. Choć poprzedzające dyskusje i rozmowy nie były proste.